

myśli moje zaplątane
krzysiek banita kargól
umierający ptak wraca tam
gdzie kiedyś pierwszy raz
ujrzał światła blask
swoim skrzydłom dał ostatnie chwile
poczuł wiatr
i cicho łkał umierający ptak
lecąc tam gdzie poczuł miłość
pierwszy raz
umierający ptak tylko tego się bał
że będzie musiał umierać
sam
umierający ptak leciał sam
bo tak w życiu wyszło
nie budował gniazd
nie żałował nic choć może smutny był
bo smutno gdy nie odprowadza cię nikt
umierający ptak cicho łkał
choć nie czuł łez
już nie umiał się bać
zapomniał co to strach
zapomniał co to gniew
zapomniał co znaczy nienawiść
co znaczy lęk
i jest jak bóg
umierający bóg
bo bogiem jest prawie każdy ptak
kiedy rodzi się
już umarł strach
umarł gniew
umarł bóg umarł ptak
dobity przez śmierć
BALLADA O UMIERAJĄCYM PTAKU

Ciekawostką jest fakt, że Ballada o umierającym ptaku powstawała kilka lat. Wracałem do niej, zmieniałem muzykę, zmieniałem słowa, nigdy nie byłem do końca zadowolony z końcowego efektu. Nawet teraz nie jestem do końca przekonany, czy jest to końcowa forma... Znając samego siebie, pewnie nie, zwłaszcza, że muzyka jeszcze nie zaistniała w formie ostatecznej.
Tekst zacząłem pisać dawno, dzisiaj mam idiotyczne wrażenie, że opowiada o mnie. Na pewno w sposób zdecydowanie bardziej przemyślany traktuję te słowa. Dziwne, że dwudziestoletni JA napisał coś co JA obecny traktuje tak bardzo osobiście...
KBK